logo

Lackowa Base Camp

Lackowa Base Camp

Każdy święty szczyt ma swoją bazę wypadową. Nawet Leskowiec ją ma (Ponikiew). Nie mówiąc o Annapurnie (ABC) czy Matterhornie (Zermatt). Lackowa, najwyższy szczyt Beskidu Niskiego (BeNia) ma ją też. To Ropki, niepozorna, ale na swoim miejscu - w rodzinie słynnych światowych base-campów!

Korona Gór Polskich liczy 28 szczytów, wśród których Lackowa ze swoim 997 m n.p.m. jest piętnasta na liście. Potocznie mówią na nią „policyjny szczyt” za sprawą liczby owych metrów liczonych od piany Bałtyku wzwyż. Niech kto nie myśli, kto nie był, że to taka łatwa górka. Co prawda nie jest szczytem mikstowym (co to jest, wie każdy wzięty alpinista), ale waruny bywają tu trudne, a i łojenie nie należy do najłatwiejszych. Tylko na odcinku 240 metrów słynnej Ściany Płaczu, należy pokonać 260 metrów przewyższenia! Kto już pokona ściankę, czy to od przełęczy Beskid, albo Pułaskiego, ten doznaje przyjemności wędrowania granią. Jak po Gubałówce. Jesienią tylko, za to w niezliczonej mnogości, swoją obecnością nagradzają zdobywców rydze! W pozostałych porach roku grand prixem niech pozostanie satysfakcja.

Nas nie interesują rekordy, ani uczestnictwo w Loży Zdobywców, nawet nie sprawdzamy pieczątki na przegubie. Każdy, kto wlazł na Lackową jest dla nas godnym szacunu gościem/gościnią. Mamy ich dwa rodzaje: tych co tylko na dzień z marszu się wybierają i pojazdy stawiają koło nieistniejącego przystanku PKS. I tych, co u nas pobywają dłużej, a wyjście na szczyt jest ważnym punktem programu urlopu. Bez schodzenia na ziemię za kwestą, przez skrzydlącą się bramę Lackowej* to tak, jak być w Ropkach i nie zaliczyć spotkania z Mańkiem, naszą wioskową osobliwością. Albo to nie wpaść vis a vis, na domowe ciasto do Pani Betlejowej.

Dla porządku należy wspomnieć, że za lasami mają się dobrze Izby, wioska z której wypady na szczyt bywają ponoć równie udane. No i przychodzi stawać nam w szranki w zawodach o Jodłę Pierwszeństwa. Wynik znają tylko Szanowni Państwo Zdobywcy. I Lackowa.

*parafraza fragmentu wiersza „księcia poetów” Jerzego Harasymowicza „Pejzaże Harasymowiczowskie”.